Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Pociąg śmierci

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna -> Ulubione cytaty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marianka
Members
PostWysłany: Sob 11:55, 20 Sie 2011 Powrót do góry


Dołączył: 05 Lut 2009

Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zaczęłam nową Robb i już na wstępie się uśmiecham:


– Dlaczego chcesz się przejechać na traktorze? – zapytała Eve.
– Nie mam pojęcia, ale wydaje mi się, że powinienem to zrobić. – Niespiesznie zdjął buty. – Zrezygnuję, jeśli nie chcesz zostać rano sama.
– Nie mam nic przeciwko temu. I tak planuję odespać dzisiejszy wieczór. Wypiłam tyle piwa, ile zwykle piję w ciągu całego roku.
Roarke podszedł do niej i przesunął dłonią po jej wło¬sach.
– I spotkałaś jak na ciebie mnóstwo osób na raz.
– Są w porządku. Przynajmniej, kiedy człowiek się zo¬rientuje, o czym mówią. A dużo mówią o tobie.
– Jestem kimś nowym. – Pocałował ją w czoło. – Oboje jesteśmy dla nich nowością, bo są zafascynowani moją poli¬cjantką. – Przyciągnął ją do siebie i stali przytuleni pośrodku ładnej, wiejskiej sypialni. Przez okno wpadał nocny wietrzyk, roznosząc w powietrzu zapach kwiatów. – Tu jest zupełnie inne życie. Zupełnie inny świat.
– Ostatnie morderstwo popełniono tu dwanaście lat temu.
Roarke odsunął się i ze śmiechem pokręcił głową.
– Wierzę ci na słowo.
– Nie ja zaczęłam rozmowę na ten temat. Słyszysz to?
–Co?
– Nieważne. Widzisz, jest zupełnie cicho i ciemno – do¬dała, spoglądając w stronę okna. – Grobowa cisza, egipskie ciemności. Można by pomyśleć, że zaraz dojdzie do kolej¬nego morderstwa.
– Chcesz trochę pochałturzyć podczas urlopu?
– Domyślam się, co to znaczy. Ale nie. Lubię ciszę. Na ogół. – Dotknęła ręką jego boku, w miejscu, gdzie został zraniony. – Wszystko w porządku?
– W miarę. Prawdę mówiąc... – Pochylił się i zaczął ją ca¬łować.
– Daj spokój. Dziwnie się czuję.
– A ja doskonale.
– Twoja ciotka jest w pokoju na końcu korytarza. Wiesz bardzo dobrze, że te pomieszczenia nie są dźwiękoszczelne.
– Wystarczy, jak będziesz cicho. – Połaskotał ją, aż pod¬skoczyła i krzyknęła. – Albo nie.
– Czy nie oberwałeś dziś ode mnie już dwa razy?
– Najdroższa Eve, jesteś strasznie romantyczna. – Pchnął ją w kierunku łóżka, które, jak już zdążyła zauważyć, było dwa razy mniejsze od tego, które mieli w swoim domu.
– Przynajmniej spuść żaluzje. Zawsze to trochę wytłumi dźwięki.
Musnął ustami jej policzek i złapał ją za jędrne po¬śladki.
– Tutaj nie ma żaluzji.
– Nie ma żaluzji? – Eve odepchnęła go i rozejrzała się po pokoju. – Serio? Co to za dom?
– Taki, w którym ludzie kochają się i śpią w sypialni, co właśnie zamierzam zrobić.
Na dowód tego pchnął ją na łóżko. Zaskrzypiało.
– Co to takiego? Słyszałeś? Czy są tu jakieś zwierzęta?
– Jestem niemal pewien, że trzymają je na zewnątrz. To łóżko. – Ściągnął jej koszulę przez głowę.
Tytułem próby lekko uniosła biodra, a potem znów usiadła.
– Och, na litość boską! Nie możemy tego zrobić na skrzy¬piącym łóżku. Wszyscy w domu będą wiedzieli, co tu się dzieje.
Doskonale się bawiąc, Roarke musnął nosem szyję Eve.
– Przypuszczam, że wiedzą, że już się kochaliśmy.
– Być może, ale to nie to samo, co kochać się na łóżku, które głośno o tym informuje.
Czy można się dziwić, że ją ubóstwiam? – pomyślał. Nie odrywając wzroku od jej twarzy, przesunął palcem po jej piersi.
– Będziemy się kochać cicho i z godnością.
– Kochanie się z godnością nie ma sensu.


Rzeczywiście jak jej nie ubóstwiać Wink

i coś o "Baranim Łbie


Eve przez chwilę milczała, bo aż ją zatkało. Nie zagroziła mu, nie znieważyła go, nie przekupiła, nawet na niego nie warknęła, a powiedział jej więcej na samym wstępie, niż zwy¬kle udawało się wydusić z niego podczas całej rozmowy.
– W porządku... Dobrze to wiedzieć.
– Żadnych odcisków, żadnych śladów poza należącymi do ofiary. Ale mam jego oznaczenie, producent opatruje je numerami seryjnymi na wypadek wady i tak w ogóle. Wy¬produkowano go w kwietniu zeszłego roku, wysłano do Nowe¬go Jorku z Niemiec. Tylko dwa punkty sprzedaży w mieście. Weź to. – Podał jej dysk. – Są tu wszystkie informacje.
– Czy ostatnio oberwałeś w głowę?
–Co?
– Mniejsza z tym. Znaleziono coś w samochodzie?
– Mamy spis połączeń telefonicznych i książkę jazdy. Resztę wciąż badamy. Strasznie wielka kolubryna. Podczas wstępnych oględzin nie znaleźliśmy żadnych odcisków ani śladów, nawet jednego włoska poza tym, co należało do kie¬rowcy. Jeszcze nie widziałem tak czystego wozu, jeśli nie liczyć kałuży krwi.
– W porządku – powiedziała po raz trzeci Eve zupełnie zbita z tropu. – Dobra robota.
– Od tego tu jesteśmy – odparł tak radosnym tonem, że aż ścisnął się jej żołądek. – Złap tego łobuza.
– Dobra. – Kiedy wyszły, Eve rzuciła Peabody spojrzenie z ukosa. – Co to było, do jasnej cholery? Zupełnie jak na tym filmie z ludźmi, kokonami i klonami.
– Och, tamto było dość przerażające. To coś tamto przy¬pomina. Jest zakochany.
– W czym?
– W kim – poprawiła ją Peabody ze śmiechem. – Najwy¬raźniej poznał kogoś kilka tygodni temu i się zakochał. Jest szczęśliwy.
– Wcale nie, jest odrażający. Wydaje mi się, że wolę go, jak jest ciulem. Uśmiechał się.
– Ludzie szczęśliwi się uśmiechają.
– To nienaturalne.


A teraz wracam do czytania


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycja87
Members
PostWysłany: Czw 10:33, 27 Paź 2011 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

[i] - Wiesz, że przysługuje ci większy gabinet. Wystarczająco duży, by zmieściła się w nim kanapa. I o wiele bardziej wolę to, co robiliśmy wczoraj na podłodze, od spania tutaj.
Eve przetarła szczypiące oczy.
- Czy nie zamknęłam drzwi na klucz?
Roarke tylko się uśmiechnął.
- Muszę na kilka godzin wyjść do swojego gabinetu, ale najpierw chciałem pocałować żonę na do widzenia. Dlaczego nie poszłaś do kanciapy, żeby się zdrzemnąć pół godziny?
- To okropne miejsce. Nigdy nie wiadomo, kto tam wejdzie, ani kto tam był przed tobą, ani co robili ci, którzy tam byli przed tobą.
- Rozumiem. - Usiadł, więc znaleźli się twarzą w twarz. - Ale nie jestem pewien, czy tu jest lepiej. - Tak jak Mira, dotknął dłonią jej policzka. - Potrzebujesz więcej snu.
- Krytykował rondel patelnię.
- Słucham?
- Noe wiesz, rondel czepia się patelni, a sam nie jest czysty.
- Roarke zastanowił się chwilkę.
- Aha! Przyganiał kocioł garnkowi.
- Wszystko jedno, naczynia kuchenne i tak nie potrafią mówić.(...)[/i]

Eve jest boska z tymi swoimi tekstami Rolling Eyes

[i] - Pani porucznik? Przepraszam, że przeszkadzam.
- Jeśli coś masz, Trueheart, to nie przeszkadzasz. Jeśli nie, wyjdź.
- Chodzi o to działko harpunnicze.
- Gadaj.
- Prowadzili testy w laboratorium. Badali mechanizm i sam harpun, sprawdzali przepity. Okazuje się, że harpun...
- Przejdź do rzeczy.
- No więc zarówno harpun, jak i działko do jego wystrzelenia przekraczają limity, przyjęte dla wędkarstwa sportowego w USA i Europie, a także w kilku innych krajach. Tego samego dowiedział się Baxter od klubów i stowarzyszeń dla myśliwych. Pan Berenski...
- Jezu. - Odwróciła się w fotelu, żeby utkwić w nim wzrok. - Chyba tak go nie nazywasz?
Trueheart się zaczerwienił.
- Nie zawsze.(...)[/i]

Ubóstwiam tego chłopaka Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Patrycja87 dnia Czw 10:34, 27 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna -> Ulubione cytaty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare