Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Śmierć z obcej ręki

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna -> Ulubione cytaty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gabriela
Members
PostWysłany: Sob 20:37, 19 Wrz 2009 Powrót do góry


Dołączył: 18 Sty 2009

Posty: 192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

Jeszcze nie przeczytałam całej książki, ale znalazłam niezły cytat:

- Wszystko to prawda. - Eve przesunęła palcami po kierownicy. - Małżeństwo to na ogół kiepski interes.
- A mówi to kobieta, której mąż to chodzący ideał.
- Sama dopiero powiedziałaś, że chodzący ideał może się pewnego dnia diametralnie zmienić i dojść do wniosku, że chce to robić we trójkę albo...
- Mnie! Mnie! - Delia podniosła rękę. - Wybierz mnie!
- Tak, Peabody, o niczym nie marzę, tylko żeby znaleźć się z tobą w jednym łóżku. Spędza mi to sen z powiek.



- Punktualnie o siedemnastej zero zero masz się stawić w studiu telewizyjnym Channel 75 u Nadine.
- Po co? - spytała Peabody z buzią pełną zapiekanych warzyw.
- Przeprowadzi z tobą rozmowę na temat śledztwa w sprawie śmierci Andersa, więc...
- Co? Na żywo? Ze mną? - Zakrztusiła się, głośno wypuściła powietrze, wybałuszyła oczy, a potem napiła się dietetycznej pepsi. - Nie ma mowy.
- Będziesz reprezentowała wydział i naszą sekcję, więc nie zawal sprawy.
- Ale przecież... Przecież mnóstwo ludzi ogląda ten program. Właściwie wszyscy. Nie mogę...
- Zawalić sprawy. W pełni się z tobą zgadzam. - To było małostkowe, to było podłe, ale Eve musiała przyznać, że reakcja Peabody sprawiła, iż niemal zaczęło jej smakować to coś, co chciało uchodzić za indyka.
(...)
Lekko zielona na twarzy Peabody przycisnęła rękę do brzucha.
- Chyba zwymiotuję.
- Jeśli zabrudzisz mi biurko, wyrzucę cię przez okno. Nie będziesz się wtedy musiała denerwować występem przed kamerami.
(...)
- Nie wiem, co na siebie włożyć.
- O słodki Jezu. - Eve przycisnęła palce do drgającego mięśnia pod okiem. - Zaraz wylecisz przez okno. Głową do przodu.
- Nie dasz rady mnie przepchnąć przez to beznadziejne okienko.
- Przekonajmy się.


I jeszcze:

Wyłonił się Summerset; kot siedział i się gapił.
- Nie mam dla ciebie czasu, Suchodupcu.
- Ani najwyraźniej dla nikogo innego, skoro wróciła pani późno. Kolejny raz. I pozwoliła wykorzystać swoją twarz w charakterze worka treningowego. Kolejny raz.
- To było wczoraj. Zaproponowałam twoją gębę, ale uznali, że jest zbyt odrażająca.
- Roarke pływa w basenie, o ile interesuje panią, co porabia jej mąż.
- Interesuje mnie. - Rzuciła płaszcz na słupek balustrady, postawiła teczkę z aktami u podnóża schodów, a na koniec wcisnęła Summersetowi do rąk pudełko z ciastem. - Przyniosłam deser.
To, pomyślała, idąc do windy, go zamurowało i sprawiło jej niemal taką samą satysfakcję jak najlepsze obelgi, jakimi go obrzucała.



Ten placek (bo to był placek) jest najlepszy Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lavenda
Members
PostWysłany: Pon 21:38, 21 Wrz 2009 Powrót do góry


Dołączył: 16 Sty 2009

Posty: 139
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: K

Gabrielo, smaczku mi narobiłaś, oj narobiłaś. A książkę będę mogła mieć w łapkach w najlepszym przypadku za tydzień...
Pierwszy cytat jest booooski po prostu Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Marianka
Members
PostWysłany: Wto 18:05, 22 Wrz 2009 Powrót do góry


Dołączył: 05 Lut 2009

Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Ja juz przeczytałam i ma jescze kilka oprócz tych co podała Gabrela:

"- Czy płakałabyś nad trupem McNaba, gdyby cię zdra¬dzał?
Peabody wydęła usta.
- Cóż, ponieważ to ja bym go zabiła, prawdopodobnie płakałabym nad sobą, bo natychmiast byś mnie areszto¬wała. To naprawdę by mnie zasmuciło. Dość łatwo spraw¬dzić, czy Ava Anders była za granicą, kiedy zamordowano Andersa."

i dalej
"- Nie masz czasem ochoty na wyjazd z przyjaciółkami?
-Nie.
- Och, Dallas, daj spokój. - Na samą myśl ó tym głos Peabody stał się radośniejszy. - Wyjechać gdzieś z przyja¬ciółkami, pić wino albo wymyślne drinki, poddawać się za¬biegom kosmetycznym twarzy i chodzić do centrum odnowy biologicznej albo leżeć na plaży i przez pół nocy plotko¬wać.
Eve spojrzała na nią z ukosa.
- Już wolałabym, żeby nago przeciągnięto mnie po tłu¬czonym szkle.
- Cóż, myślę, że możemy kiedyś spróbować. Ty, ja, Mavis, może Nadine i Louise. I Trina... Mogłaby zająć się naszymi włosami i...
- Jeśli Trina wybrałaby się z nami na tę koszmarną wypra¬wę, ją przeciągnęłabym nago po tłuczonym szkle. Skończmy ten temat.
- Na pewno dobrze byś się bawiła — mruknęła Peabody.
- Prawdopodobnie tak. Dziesięć czy dwadzieścia lat póź¬niej żałowałabym, że przeciągnęłam ją po tłuczonym szkle, ale wtedy dobrze bym się bawiła."

"- Chcesz przy okazji wstąpić do...
-Nie.
Peabody wzniosła oczy do góry, wchodząc za Eve do przestronnego, eleganckiego holu tonącego w kwiatach, z wyświetlonymi planami budynku i butikami pełnymi klien¬tów.
- Pomyślałam sobie, że skoro już tu jesteśmy...
- A dlaczego tu jesteśmy, Peabody? I jeśli jeszcze raz wzniesiesz oczy do góry za moimi plecami, wydłubię ci je patykiem.
- Nie masz patyka.
- Tam jest drzewo. Ułamię gałązkę.
Peabody westchnęła."


"- Dlaczego jej to nie przeszkadza? Bo wcale nie udaje. Nie robi dobrej miny do złej gry. Związała się na serio z facetem, który zarabia na życie, odbywając stosunki płciowe z innymi kobietami, i wcale jej to nie przeszkadza.
- Ja poślubiłem policjantkę. - Roarke uśmiechnął się do niej. - Ludzie tolerują różne rzeczy. Już był licencjonowanym mężczyzną do towarzystwa, kiedy się poznali, a ona lekarką, często pracującą w niebezpiecznych rejonach miasta.
Eve rzuciła mu identyczny uśmiech.
- Czyli... Gdybym była licencjonowaną damą do towa¬rzystwa, kiedy się poznaliśmy, nie miałbyś nic przeciwko temu, że pieprzę się z innymi facetami? I biorę za to pie¬niądze?
- Nic a nic, ponieważ skopałbym ci tyłek, a wszystkich twoich klientów pozabijał. Bo taki jest mój poziom akceptacji określonych zjawisk.
- Jasne. - Zadowolona Eve wbiła mu palec w klatkę piersiową. - To rozumiem."

I koniec na tym- bo zacytuje całą książke ...co ja poradzę ,że uwielbiam ten styl rozmów Wink


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
paulina;)
Members
PostWysłany: Wto 20:39, 22 Wrz 2009 Powrót do góry


Dołączył: 17 Sty 2009

Posty: 517
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krokowa
Płeć: K

Po przeczytaniu tych kilku cytatów nie mogę się doczekać całej książki Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Patrycja87
Members
PostWysłany: Śro 11:03, 23 Wrz 2009 Powrót do góry


Dołączył: 13 Lip 2009

Posty: 313
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tarnowa
Płeć: K

Odwróciła wzrok w samą porę, żeby zauważyć jakiegoś faceta w zielonym, wojskowym płaszczu, biegnącego ulicą i lawirującego między samochodami, a nawet przeskakującego przez niektóre z nich z głupim, szerokim uśmiechem, przyklejonym do twarzy. Uradowanym, przypuszczała, ponieważ policjanci, którzy do ścigali, zostali kilkadziesiąt metrów z tyłu.
Ludzie rozbiegli się, jak to mieli w zwyczaju. Eve nadal opierała się o mur budynku, bujając się w przód i w tył, szacując czas. Facet w zielonym płaszczu wydał z siebie triumfalny okrzyk, kiedy dotknął chodnika nogą, obutą w wojskowe buciory. Obejrzał się za siebie, pokazał środkowy palec ścigającym go stróżom prawa, po czym skierował się w Pięćdziesiątą Czwartą.
Eve tylko wysunęła nogę.
Potknął się, a poły zielonego płaszcza uniosły się jak skrzydła, gdy z impetem runął na chodnik. Jęknął, zakasłał, udało mu się przewrócić na bok. Pomogła mu butem przekręcić się na wznak, a potem postawiła nogę na mostku.
- Ładny start, kiepskie lądowanie. - Wyciągnęła odznakę, by zobaczył ją nie tylko mężczyzna leżący na chodniku, ale również gapie, którzy się zebrali.
- Kurde! Tak ich odsadziłem i byłbym uciekł...
- Tak? Cóż, a teraz leżysz i kwiczysz.(...)
- Co pani sobie wyobraża, stojąc tak na rogu ulicy?
- Czekam na samochód.(...)
Policjanci z patrolu, sapiąc i dysząc, biegli w jej stronę.
- Bardzo pani dziękujemy za pomoc. Proszę teraz... Pani porucznik? - Policjanta aż zatkało, kiedy Eve pokazała mu odznakę. - Ścigaliśmy tego obywatela w związku...
- Ścigaliście? Bardziej przypominaliście dwoje staruszków drepczących z powrotem do swoich bujanych foteli.
- Święta prawda - przytaknął "obywatel".
- Zamknij się. Jesteście zasapani, spoceni - ciągnęła. - A ten facet był świeży jak pączek róży, póki nie zaliczył gleby. Wstyd mi za was. Teraz, skoro złapaliście oddech, skujcie go.


POEZJA Twisted Evil Czysta poezja Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Patrycja87 dnia Wto 13:43, 07 Wrz 2010, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.indeath.fora.pl Strona Główna -> Ulubione cytaty Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare